Witajcie,
W związku z dużym zainteresowaniem postami dotyczącymi niedoskonałości, trądziku i walki z nim - postanowiłam zaktualizować kilka informacji- mój stan cery i tą historię znacie z postów starszych.
Walka rozpoczęta w czerwcu - mamy sierpień - 3 miesiąc płynie, czuję, że hormony się stabilizują, postanowiłam też zmienić pielęgancję na coś delikatniejszego.
Jak wiecie- walczyłam arsenałem LIERAC PRESCRIPTION - ale po połowie kremu do twarzy stwierdzam,że chyba kwas azelainowy mi nie służy.. kiedyś już próbowałam z kremem BANDI, ale moje wypryski były jeszcze bardziej widoczne, zaognione....
Postanowiłam więc - pozostać przy moim zdaniem świetnym płynie keratolitycznym, a krem i koncentrat punktowy zastąpić czymś innym.
Oto jak wygląda moja pielęgnacja obecnie od jakiegoś tygodnia:
O poranku dużo się nie dzieje.
Mycie żelem Effaclar - zostawiłam tylko na wieczór. Nie mam aż tak z czego po nocy oczyszczać mojej skóry. Zdecydowałam się na wypróbowanie delikatnej moim zdaniem pianki z LRP (KWC).
Na razie mogę powiedzieć, że faktycznie jest delikatna. Nie ściąga skóry i spełnia swoje poranne zadanie.
Następnie nakładam krem pod oczy Tołpa(skończył się mój Clinique AAE i choć mam drugi na zapas zdecydowałam się na testy produktu z Glossyboxa od Tołpy). Skóra pod oczami jest nawilżona- tyle mogę powiedzieć na chwilę obecną. Jest on w formie żelu.
Ostatnim punktem- też zamienionym z emulsji matującej Lierac Prescription - jest krem galenic Aquapulpe, który baaaardzo lubię. Jest go jeszcze trochę w opakowaniu. Bardzo dobrze nawilża , nie zapycha. Postanowiłam ponawilżać moją skórę, po wieczornym arsenale:)
Chyba na dobre mi to wychodzi.
Na dzień nie nakładam filtra , ponieważ mój BB ma SPF 30.
Gdy skończy się krem galenica - dokończe filtr Givenchy Hydra Sparkling spf 30.
Wieczorem dzieje się troszkę więcej.
Zaczynam od zdjęcia soczewek i przystępuję do demakijażu oczu. Z racji, że moje rzęsy ostatnio przechodziły kryzys i zaczęły wypadać- skusiłam się ponownie na żel LIERAC, który ma za zadanie wzmocnić rzęsy i pamiętam, że przy ostatnim żelu - faktycznie tak było. Wracam, odżałuję te 40zł,ale wiem, że dobrze robią. Kolejnym krokiem jest zmicelowanie :) mojej twarzy. Kończę płyn micelarny lierac Prescription - który bardzo mi pasuje, jest delikatny, ale też skuteczny.
Następnie myję twarz żelem Effaclar - który w roli zmywacza sprawdza się doskonale. Nie wiem czy kupię go ponownie, może uderzę znów w Sanoflore, z którego byłam bardzo! zadowolona. Na razie jednak mam też krok 1 z 3 kroków Clinique i wiem, że muszę go zużyć, by się nie przeterminował.
Następnie przemywam twarz płynem keratolitycznym Lierac Prescription - który stosuję jak tonik. Ma on za zadanie zabić bakcyle, zdezynfekować niejako skórę. Sprawdza się.
Pod oczy idzie Reapirwear Clinique- który jest genialny. Używam tylko na noc, bo nie chcę, by za szybko się skończył.
I teraz- rewolucja. Dotychczas używałam Lierac Prescription, ale zauważyłam, że podpala mi niejako, zaognia moje niedoskonałości i generalnie mijają 3 msc, a dużo się nie zmieniło.
Jako ostatnią deskę ratunku przed udaniem się do dermatologa- postanowiłam zakupić zachwalany ACNEFAN i pastę cynkową.
I voila- chyba działa. Moja skóra wygląda co raz lepiej, a mija no nie wiem...1,5 tygodnia od czasu jego zakupu.
Smaruję go na noc, czasami Acnefanem raczę się na dzień, zanim udam się pod prysznic :)
Nie wysusza skóry, a niedoskonałości zaczęły znikać.
pasta cynkowa niweluje drobne zmiany w jedną/dwie noce.
Nic więcej na noc nie nakładam na twarz. Tylko punktowo/obszarowo te preparaty :)
Jestem bardzo zadowolona. I nic to, że czasem wybrudzę poduszkę :)
Raz w tygodniu ( nie chcę za często) stosuję peeling - tu mam marki Clinique - bardzo delikatny i którąś z wyżej pokazanych maseczek. Obie zawierają glinkę i choć te dwie propozycje są ok, to jednak bardziej pasuje mi chyba Ziaja...:) Taka saszetka sprawdza się w moim przypadku na dwa użycia.
Jako, że jestem co raz bardziej pełna wiary, że moja skóra w końcu zaczyna być sobą.....wkleję Wam zdjęcia :)
AAAAAAAAAAaaaaa.... zapomniałabym - o chyba najważniejszym :)
Pamiętacie TĄ NOTKĘ ?
i tą
Zaczęłam pić sok z aloesu ponownie przypominając sobie, jak świetnie działał. Przyda mi się trochę odporności , a pamiętam, że i cera była lepsza.
Piję już 3 dzień :)
Dodatkowo odrzuciłam napoje gazowane i soki - tylko woda woda woda- w dużej ilości najlepiej 2-3 butelki dziennie...
Mam nadzieję, że dzięki tak kompleksowemu działaniu będzie już tylko lepiej.
Pomijam też to, że przecież mam nadzieję, że moje hormony przestają powoli szaleć....
I przestałam zupełnie dotykać swojej twarzy :)
A teraz najważniejsze: zdjęcia - rano, bez makijażu- ukazujące mnie nagą w sensie twarz :)
To białe, to trochę acnefanu- ale nie chciałam już specjalnie do zdjęć go zmywać. Niech cudeńko działa sobie spokojnie:)
Nie jest już tak najgorzej. Przestały tak jak wcześniej codziennie- wyskakiwać bolące gule.. Uffff.. zostało trochę suszków jak ja to mówię do rozpracowania, oraz przebarwienia , które już i tak bledną :)
Moim zdaniem, różnica przez te 13 dni jest spora :)
Oby tak dalej.... nie chcę znów się załamać ... w razie W mam namiar na super dermatolog w Gdyni - obym jednak nie musiała korzystać :)
Ja również zmagałam się z trądziekiem i akurat dla mnie ratunkiem okazał się specyfik z pharmacerisa z kwasem migdałowym o któym mowa bardzo szcegółowo na moim blogu:) efekt okazał się naprawdę świetny.
OdpowiedzUsuńNa pewno poczytam :)
UsuńJa jednak dochodzę do wniosku, że jeśli przyczyną mojego trądziku było ewidentnie odstawienie tabletek, to organizm musi dojść do równowagi, ja kosetycznie mogę zlikwidować to co powstało, wybielić przebarwienia.
Przyczyna- czyli odstawienie tabletek i zaburzenie hormonalne musi zostać albo naturalnie wyrównane przez organizm, albo przy pomocy lekarza endokrynologa.
Mam jednak nadzieję,że hormony się same uspokajają, a kosmetyki, ktre stosuję, załagodzą pobojowisko, które pozostawiły po sobie hormony:)
Rozsądne podejście do tematu to połowa sukcesu. Trzymam kciuki, by wszystko naturalnie się unormowało :)
UsuńRóżnica jest zauważalna i sądzę, że możesz być dobrej myśli co do dalszego powodzenia Twoich domowych pielęgnacyjnych zabiegów :))
Megdil dziękuję :)
UsuńUważam, że w tym temacie tylko rozsądek i cierpliwość dają radę :)
Wiadomo, na początku chciałam wszystko hop siup od razu, ale to nie jest kwestia jednej niedoskonałości i do tematu trzeba podejść bardziej kompleksowo:)
Bidulko Ty:( ja całe szczęście nie mam problemów trądzikowych, trochę walczę z zaskórnikami na czole, Stosuję Differine z żelu na noc, a na dzień Lierac Presription fluid , bardzo poprawia mi się kondycja skóry, a stosowałaś Differine ? z nim trzeba uważać i na słońce się wystawiać ale mi bardzo ładnie leczy :)
OdpowiedzUsuńjak się nie dokuruję do jesieni , to zdobędę receptę i spróbuję może jeszcze cos, albo skorzystam z porady dermatologa, którego boję się jak ognia :)
UsuńDodatkowo muszę udać się do gin. bo po odstawieniu - jeszcze nie byłam:) Ale chciałam dać czas odpocząć organizmowi :)
daj znać jakby co to wspomogę receptą :)
UsuńOK:) dziekuje :)
UsuńPoprawa jest świetna, o tym acnefanie chyba tylko z jakieś reklamy słyszałam:P Trzymam kciuki by bez dermatologa się obeszło:)
OdpowiedzUsuńU mnie też jakaś cudowna poprawa nie wiem skąd:)
No to może taki czas nastał popraw:D
Usuńrzeczywiście widać sporą różnicę, oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńJa widzę sporą różnicę ;) Mi na trądzik pomagają tabletki z bratkiem ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
nie rozumiem całkiem czemu wszyscy się tak bronią przed pojsciem do dermatologa ;). Leczenie u dermatologa (jak tarfi sie na tego dobrego spowolania co jednak nie jest latwe) nie trwa dlugo a jest skuteczne i nei arz wychdozi taniej niz stosowanie calej gamy kosmetykow pielegnacyjnych ktore jak sama nazwa mówi mawia za zadanie pielegnowac nasza skore a nie leczyc... . Twoj przypadek moim zdaniem powinien trafic do dermatologa mimo wszystko. Roznica na zdjeciach moim zdaniem ejst znikoma... po wlasciwym leczeniu za ten czas mialabys o niebo lepsza cere.
OdpowiedzUsuńZnikoma ?:)
Usuńjak patrzę w lustro- to nie przeżywam już depresyjnych nastrojów, wszystko idzie zakryć już tylko korektorem- dla mnie to duża różnica.
Brak pojawiających się bolesnych guli też uważam za plus.
jeśli moje hormony szaleją, to nie pomoże im nawet dermatolog :)
Dermatologiczne leczenie nie wychodzi taniej, gdzie sama wizyta w 3mieście to minimum 120zł:)
Ale jeśli się pogorszy- pójdę..pewnie :)
Dzielna dziewczynka, oby tak dalej:))
OdpowiedzUsuńO widzę, że już jest znacznie lepiej. Podejrzewam, że Twój wysyp był spowodowany zachwianiem równowagi hormonalnej, po odstawianiu tabletek anty i co najważniejsze- był jednorazowym incydentem. Teraz musisz się tylko uporać ze sladami a widzę, że bardzo dobrze Ci to wychodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam