Jednym z elementów styczniowego kissboxa była próbka maseczki Fridge.
Zdążyłam się już zachwycić peelingiem tej firmy, dlatego maseczki również byłam bardzo ciekawa.
Maska w pełnowymiarowym opakowaniu wygląda tak:
Zdjęcie ze strony : http://fridgebyyde.com/katalog/13/17/48
Do mnie przyszła w mniejszym opakowaniu :)
Starczyła mi na 3 użycia - i zostało jej trochę jeszcze- nałożę na policzki :)
Opis ze strony producenta:
DOKŁADNY OPIS DZIAŁANIA: Maska na bazie oleju z orzechów makadamia obfituje w NNKT (niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe), witaminę C E, karotenoidy oraz flawonoidy. Duża zawartość ekstraktu z kakao ujędrnia i wygładza skórę oraz wspomaga produkcję beta-endorfin zapewniając uspokojenie, odprężenia i komfort.
SPOSÓB STOSOWANIA:
1. Oczyść twarz peelingiem "pomarańcze".
2. Na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu nanieś niezbyt grubą warstwę
maseczki ( wielkości 1 - 2 orzechów laskowych ). Zalecane jest, aby była ona stosowana prosto z lodówki, bądź innego chłodnego miejsca, gdyż zimny preparat naniesiony na ciepłą skórę zmieni lekko konsystencję, a poszczególne składniki zaczną prawidłowo działać.
3. Maskę pozostawić na 10 -15 minut.
4. W razie potrzeby po upływie wskazanego czasu nadmiar maski usunąć.
Moje odczucia :
Maseczkę trzymałam na chłodnym parapecie :) Tam jest zimno jak w lodówce :)
Pachnie pięknie, pomarańczowo, a ja mam na punkcie tego zapachu bzika :)
Konsystencja:
Gdy wyjmowałam ją paluchem z opakowania - taka twardawa- jednak po zetknięciu z ciepłem naszej skóry wowowo- zmieniała się w masełko :)
Idealnie się rozprowadzała, taka tłusta warstewka- pięknie pachnąca.
Cóż mogę powiedzieć po tych trzech razach :
Skóra po jej użyciu jest miękka, jedwabista, wydaje się być po prostu ładniejsza.
Raz użyłam jej do wchłonięcia całkowitego, dwa razy musiałam jej nadmiar zetrzeć.
Później nie musiałam nakładać żadnego kremu- taka skóra była nawilżona i odżywiona.
Lubię takie maseczki, czuję , że odżywiają moją skórę.
Jednakże (tu jej jedyny minus)- za tą cenę - można kupić wiele innych po sztuk paręnaście...
Kosztuje ona bowiem 220zł za 50g produktu, co jest zbyt dużą ceną moim skromnym zdaniem.
Jest genialna- ale dużo jest genialnych masek.
Skusiłabym się na jej zakup gdyby kosztowała tak do 80zł.
Cieszę się jednak, że Kissbox dał mi możliwość jej wypróbowania. Stwierdzam, że kosmetyki tej firmy są dobre, ale...zbyt drogie .... eh
Mamy identyczne upodobanie zapachowe ;) Ale cena faktycznie zwala z nóg! Chyba nigdy nie będzie mnie stać na taką maseczkę... Wybieram więc migdałową maseczkę Perfecty: 1,50 zł za saszetkę ;)
OdpowiedzUsuńtaaak, migdałowa jest super :) ja upodobałam sobie maseczki Lirene w saszetkach :) Tez polecam głównie witaminową :)
Usuńopis brzmi świetnie, ale cena jest faktycznie masakryczna - skoro to świezy kosmetyk to moze dałoby się cos podobnego zrobic w domu, mając składniki?
OdpowiedzUsuńNa tym - to się nie znam... mogłabym jedynie plastry pomarańczy na twarz położyć :D Ale tak serio mówiąc, jakoś je zmiksować...tylko co dodać..może jakiś kwas hialuronowy.... nie wiem :)
UsuńJest super- ale ta cena :(
cena kosmiczna!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te produkty są takie drogie...
OdpowiedzUsuńDokładnie - kosmiczne te ceny, a szkoda....
OdpowiedzUsuńja uwielbiam i maske i piling tej marki i mimo ceny sa bardzo wydajne:) A jakie składniki:D
OdpowiedzUsuń